sobota, 8 lutego 2014

Rzekłem do ciebie(...): Żyj, Rośnij!



Z pochodzenia swego i urodzenia swego jesteś z ziemi Kanaan. Ojciec twój był Amorytą, a matka twoja - Chetytką. A twoje urodzenie: w dniu twego przyjścia na świat nie ucięto ci pępowiny, nie obmyto cię w wodzie, aby cię oczyścić; nie natarto cię solą i w pieluszki cię nie owinięto. 5Żadne oko nie okazało współczucia, aby spełnić względem ciebie jedną z tych przysług przez litość dla ciebie. W dniu twego urodzenia wyrzucono cię na puste pole - przez niechęć do ciebie. Oto Ja przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię, jak szamotałeś się we krwi. Rzekłem do ciebie, gdy byłaś we krwi: Żyj, rośnij! Uczyniłem cię jak kwiat polny. Rosłaś, wzrastałaś i doszłaś do wieku dojrzałego. Piersi twoje nabrały kształtu i włosy twoje stały się obfitsze. Ale byłaś naga i odkryta. Oto przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię. Był to twój czas, czas miłości. Rozciągnąłem połę płaszcza mego nad tobą i zakryłem twoją nagość. Związałem się z tobą przysięgą i wszedłem z tobą w przymierze - wyrocznia Pana Boga - stałaś się moją. Obmyłem cię wodą, otarłem z ciebie krew i namaściłem olejkiem. 10 Następnie przyodziałem cię wyszywaną szatą, obułem cię w trzewiki z miękkiej skórki, opasałem bisiorem i okryłem cię jedwabiem. 11 Ozdobiłem cię klejnotami, włożyłem bransolety na twoje ręce i naszyjnik na twoją szyję. 12 Włożyłem też pierścień w twój nos, kolczyki w twoje uszy i wspaniały diadem na twoją głowę. 13 Zostałaś ozdobiona złotem i srebrem, przyodziana w bisior oraz w szaty jedwabne i wyszywane. Jadałaś najczystszą mąkę, miód i oliwę. Stawałaś się z dnia na dzień piękniejsza i doszłaś aż do godności królewskiej. 14 Rozeszła się twoja sława między narodami dzięki twojej piękności, bo była ona doskonała z powodu ozdób, którymi cię wyposażyłem - wyrocznia Pana Boga.
Ez 16, 3-14

środa, 5 lutego 2014

Studnia Dobrych Słów.

dawno temu zaczęłam tu snucie historii , która miała trwać w odcinkach i być opowieścią o jednej z moich najpiękniejszych przygód z Panem Bogiem, wikliną, słowami, ludźmi i sobą samą...
projekt nazwałam Studnią Dobrych Słów...i został on doprowadzony do końca, ale historii tutaj  nie skończyłam ( chwilowy kryzys w pisaniu?: ) dziś chciałabym ją kontynuować, a właściwie to zacząć od początku...czyli od dna: ). Studnia była jednym z projektów dyplomowych kończących moją niezwykłą edukację w Woli ( Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego) Pomysł narodził się z miłości do wikliny ( nie do końca odwzajemnionej, pełnej emocji przeróżnych i bardzo burzliwej: ) i z wiary w ogromną moc słów. Wierzę, że słowa usłyszane/odnalezione na czas maja moc stwarzać i niszczyć, podnieść i powalić, pocieszyć albo doprowadzić do łez...
Moim pragnieniem było aby wiklinowa studnia wypełniła się tylko dobrymi słowami (myślami), aby każdy kto z niej zaczerpnie, mógł zaspokoić swoje pragnienie i odnalazł to, czego szuka... 
W czasie, kiedy ją plotłam doświadczyłam wielu cudów...z tych codziennych i zwykłych wymienię cud przyjaźni i prawdziwej bliskości wyjątkowych ludzi : )
z bardziej niezwykłych...był taki moment, kiedy podjęłam decyzję, że całą tą pracę i jej efekty dedykuje mojemu Ojcu - z przebaczeniem...tak wiele złych słów między nami chciałam wymienić na całą studnie dobrych...(jakiś czas temu powiedziałam Mu o tym, przyjął to ze wzruszeniem)...dla mojego serca była i jest to wielka sprawa...
kolejnym cudem była tęcza na niebie, kiedy skończyłam pracę...znak przymierza...znak dla mnie: ). Cudownych chwil było jeszcze wiele...słowa, budziły poruszenie, trafiały do tych, do których miały: ) ja też podeszłam, żeby zaczerpnąć...ostatniego dnia, kiedy wyjeżdżaliśmy z Woli, wyciągnęłam takie zdanie:  "Patrz na życie przez przednią szybę, a nie lusterko wsteczne"...wzięłam je sobie do serca...: )

" Pił mając zamknięte oczy. To było piękne jak święto. To było czymś więcej niż pożywieniem. Ta woda zrodzona była z marszu pod gwiazdami, ze śpiewu bloku, z wysiłku mych ramion. Sprawiała radość sercu - jak podarek." A. de Saint Exupery.